2018.08.16 Kołowrotek Robinson Mistic FD 408
Robinson Mistic kosztuje ok. 150 zł, więc plasuje się w najliczniej występującej i najczęściej kupowanej grupie kołowrotków na naszym rynku. Co go wyróżnia w prawdziwym morzu konkurencji? Z pewnością świetny nawój linki nieosiągalny nawet dla dużo droższych maszynek, oszczędny design i nienaganna praca nawet pod dużym obciążeniem.
Robinsona Mistic FD w największej odmianie oznaczonej jako 408 użytkuję od kwietnia. Jest podpięty naprzemiennie albo do ciężkiej gruntówki, albo do spinningu Diplomat Salmon, który służy mi przede wszystkim do łowienia dużymi wahadłówkami i lżejszymi jerkami. Sądzę, że cztery miesiące to wystarczająco dużo czasu, by poznać większość zalet i wad kołowrotka. Oczywiście nie jestem w stanie stwierdzić, jak długo on pociągnie przy tak ciężkiej orce, ale w przypadku tej maszynki to najmniejszy problem, bo producent daje na sprzęt aż pięcioletnią gwarancję.
Budowa? Lekkie kompozytowe „body” i duraluminiowa szpula. Do tego osiem łożysk, poszerzona rolka kabłąka i oszczędny w formie i kolorystyce design. Wszystko całkiem nieźle spasowane. Nie wiem, co jest w środku, ale wygląda na to, że sprawuje się tak, jak powinno. Kołowrotek kręci bardzo lekko i bezgłośnie – słychać jedynie szum plecionki na przelotkach. Bezproblemowo radzi sobie z ciąganiem zestawów ze 150-gramowymi ciężarkami, nie straszne mu duże wahadła typu Alga 3, nieco „klęka” dopiero przy zwijaniu dużych i stawiających silny opór jerków, ale pamiętajcie, że absolutnie nie jest przeznaczony do tak ciężkiej harówki.
Jak wspomniałem na początku, Mistic wyróżnia się bardzo dobrym nawojem linki. Za takie pieniądze nie znajdziecie lepszego sprzętu pod tym względem. Mało tego, nawet o wiele droższe konstrukcje nie posiadają aż tak precyzyjnego mechanizmu zwijającego. Wyróżnikiem kołowrotka od Robinsona jest też bardzo precyzyjny hamulec. By go ustawić, nie trzeba mocno kręcić pokrętłem, więc w razie konieczności jesteśmy w stanie jednym oszczędnym ruchem palców dostroić go do siły i wagi ryby oraz do warunków panujących w łowisku. Wersja, którą użytkuję, a więc 408 jest największa w gamie i waży 416 gramów. Na papierze to sporo.
W rzeczywistości i przy moich sposobach łowienia nie ma to żadnego znaczenia. Dlaczego? Ano bo przy ciężkiej gruntówce te 416 g to tyle, co nic. Z kolei przy spinningowaniu dużymi przynętami to one najbardziej męczą nasze ramiona stawiając wodzie duży opór, więc i tutaj waga zestawu schodzi na dalszy plan.